Drogowiec chciał być dżentelmenem i zaprosił żonę do walca.
Kobieta za kierownicą
Opis osobowości:
Matka, żona, kochanka.

Główne wady i zagrożenia:
Poza wadami wymienionymi w pkt. 3 dochodzą inne, które przy sixie można było przemilczeć, ale tutaj już nie. Temat - rzeka , ale spróbuję:

* niemal całą uwagę pochłania jej strona techniczna prowadzenia samochodu,
* trzyma się kurczowo środka jezdni,
* używa lusterek wyłącznie do poprawiania make-up`u,
* włącza lewy kierunkowskaz i skręca w prawo,
* zero kontaktu z innymi użytkownikami drogi, brak reakcji na standardowe znaki dawane ręką lub światłami (Co tak śmiesznie miga??),
* obserwuje tylko wąski fragment drogi przed maską,
* nagle hamuje (np. tuż przed skrzyżowaniem gdy zapala się żółte światło),
* prędkość uzależnia od aktualnego nastroju a nie od warunków,
* zero wyobraźni i przewidywania,
* wjeżdża na skrzyżowanie mimo, ze nie może z niego zjechać i oczywiście zostaje na nim przez kolejną zmianę świateł tworząc korek,
* blokuje szybki pas, bo za 5 kilometrów skręca w lewo,
* po długim oczekiwaniu na drodze podporządkowanej w końcu zamyka oczy, zaciska dłonie na kierownicy i… rusza… no i… Bum!!!,
* stwarza zagrożenie nawet po opuszczeniu samochodu potrafi go bowiem zaparkować na środku skrzyżowania, lub 5 cm od otwierających się na zewnątrz drzwi czyjegoś domu.

Ulubione samochody:
Nie rozróżnia marek. Zwykle małe lub średnie, czasem (gorzej) większe.

Uwaga:
Do kobiet za kierownicą rzadko zaliczają się też niektórzy mężczyźni. Są to przypadki beznadziejne ale i nieliczne przez co nie chce mi się dla nich tworzyć oddzielnej kategorii… Dupa Wołowa?.

Studencka Marka

odpowiedz na wszystkie pytania



W ciągu ostatnich 30 dni zagłosowano (przeliczam) razy w naszych ankietach

Zwierzęta na drodze

W Polsce nikt nie prowadzi danych, ile rocznie na naszych drogach ginie ssaków, płazów i ptaków. Z badań organizacji pozarządowych wynika, że najczęściej pod kołami samochodu giną sarny, zające i lisy. A ile kotów lub psów – nikt nie wie. Natomiast najwięcej kolizji odnotowuje się latem i jesienią, w godzinach nocnych i nad ranem.

A jak wygląda ten problem od strony kierowcy? Najpierw o tych, co żyją dziko. Jeżeli dojdzie do kolizji ze zwierzęciem leśnym, są niewielkie szanse na odszkodowanie. Nie ma odszkodowania za naprawę. jeżeli zdarzenie doszło na drodze z znakiem ostrzegającym o zwierzętach. Na drodze nie oznakowanej można się co prawda zwracać do lokalnego związku łowieckiego, ale ten odpowiada tylko za szkody zawinione, czyli np. spłoszenie zwierząt podczas polowania. Warto więc jechać dużo ostrożniej w miejscach oznakowanych przez drogowców, szczególnie po zmroku i nad ranem.

Trochę lepiej wygląda sprawa w przypadku kolizji ze zwierzęciem gospodarskim. Szkody mogą być pokryte z polisy OC rolnika, ponieważ ma on obowiązek ubezpieczać się od odpowiedzialności cywilnej. Jeżeli rolnik nie ma ubezpieczenia, płaci Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny. Istotne jest tylko ustalenie właściciela zwierzęcia. W przypadku np. krowy lub owcy nie powinno być problemu, gorzej jeśli chodzi o psa czy kurę. Co prawda każdy właściciel odpowiada za swoje zwierzęta, ale udowodnienie tego na wsi może być niemożliwe. Nawet wezwanie policji niewiele tu może pomóc.

Warto też pamiętać, że jeżeli przy kolizji ze zwierzęciem gospodarskim (np. krową) kierowcy udowodni się złamanie przepisów drogowych (np. nadmierna prędkość), to role się odwracają i właściciel auta pokrywa wszystkie koszty poszkodowanemu rolnikowi.

Źródło: nadrogach.pl

ostatnia aktualizacja: 2022-03-23
« powrót
Komentarze
Polityka Prywatności