Dresiarz za kółkiem:
Opis osobowości:
Zwykle osobowości brak, choć występują tutaj szczątkowe cechy takie jak: złośliwość, skłonność do brutalności i używek. Prawie nie występuje w wieku powyżej 35 lat, gdyż naturalna selekcja i przydrożne drzewa ograniczają znacząco populacje.

Główne wady i zagrożenia:

* zachowuje się jak król szosy, wynika to z poczucia wyższości wobec reszty (myślącej) świata,
* wyprzedza na trzeciego,
* zajeżdża drogę,
* omija korek i kolejkę do skrętu na każdy możliwy sposób,
* bardzo nadmierna szybkość,
* wszystkie inne zagrożenia wynikające z ograniczonej wyobraźni i niskiego IQ.

Ulubione samochody:
Zależnie od zasobności portfela, ale na pewno nie będzie to Wartburg kombi. Autko musi być szpanerskie, nawet jeśli jest tanie. Nawet maluch będzie miał przyciemniane szyby, spojler, płytę CD na lusterku (obowiązkowo!) i dużą naklejkę w obcym języku (treść nieistotna, najczęściej PIONEER) a jak starczy forsy to i neonówki pod podwoziem…Wewnątrz sprzęt grający musi być najlepszy (czytaj: z największą liczbą
migających lampek) i głośniki skierowane na zewnątrz, żeby wszyscy wiedzieli, że jedzie nie byle kto. Bardziej zamożni Młodociani używają
samochodów lepszych marek dochodząc nawet do BMW. Jest też pewna zasada: -im lepszy samochód tym mniej ozdobników - po prostu nie są już wtedy konieczne do nęcenia panienek.
Rzecz dzieje się w Stanach. Policjant zatrzymuje samochód na autostradzie, a w samochodzie siedzą trzy zakonnice.
Policjant mówi do prowadzącej:
- Jechała siostra za wolno.
Zakonnica:
- Przecież minimalna prędkość jest 22 mph.
- To jest autostrada i minimalna prędkość to 65 mph, a 22 to numer drogi.
Policjant patrzy jeszcze na tylne siedzenie, gdzie dwie pozostałe zakonnice cale blade telepią się ze strachu jak głupie i pyta:
- A im co się stało?
- Bo widzi pan, panie władzo... właśnie zjechałyśmy z drogi nr 125.

Studencka Marka

odpowiedz na wszystkie pytania



W ciągu ostatnich 30 dni zagłosowano (przeliczam) razy w naszych ankietach
marka

Nisko zawieszony, nisko mruczący

marka: Suzuki

Wersja Sport popularnego modelu Swift, mimo iż młoda budzi porównanie ze starym kocurem – nisko mruczy i nisko się porusza, by na jakiejś hopce skoczyć po zdobycz. W wersji standardowej, tej z silnikiem 1300, Suzuki Swift zdradza zacięcie sportowe.

A w niewielkim, lekkim samochodzie z silnikiem 1600, z obniżonym i utwardzonym zawieszeniem zacięcie sportowe zmienia się w sportowy charakter.

Sukcesy Suzuki w Rajdowych Samochodowych Mistrzostwach Świata JWRC pozwoliły na zaprojektowanie samochodu, którego parametry techniczne oddają sportowego ducha i pozwalają na dynamiczną, ale bezpieczną jazdę w każdych warunkach drogowych. Okazuje się, że do podjęcia decyzji wystarcza klientom porównanie ze standardową wersją Swifta i sława rajdowego zwycięzcy, bo jak mi powiedział Robert Suchenek z Centrum Motoryzacyjnego Toruńska w Warszawie, wszystkie zaplanowane do sprzedaży w tym roku auta są zamawiane przez klientów bez odbycia nawet krótkiej jazdy testowej.

Usportowienie
Powiedzmy sobie szczerze – styliści nie mieli zbyt dużo pracy, by usportowić sylwetkę Swifta, tak, by w pełni zasługiwał na swoją nazwę – Suzuki Swift Sport. Ot, dodali lotkę dachową, nowy aerodynamiczny przedni zderzak z wyjątkowo dużymi wlotami powietrza, aluminiowe obręcze kół o sportowym rysie i drugą chromowaną rurę wydechową. We wnętrzu roboty było nieco więcej, a efekty mogą się podobać. Czerwono-czarna kolorystyka nadaje kokpitowi dynamicznych, ale nie krzykliwych cech, sportowe fotele przednie, zaprojektowane specjalnie dla Swift Sport, charakteryzuje znakomite trzymanie boczne, tak ważne podczas sportowej jazdy. Kierownica ze skórzanym obiciem oraz elementy o metalicznym wyglądzie, w tym otoczony chromowanym pierścieniem trzycyfrowy przedział wskaźników deski rozdzielczej, a także pedały ze stali nierdzewnej przydają właściwych naturze Swifta sportowych cech wizualnych.

Brzmienie
Sportową cechę audio też Swift ma: Brzmienie silnika – przyjemnie nisko, a mocno mruczące. Źródłem dźwięku jest szesnastozaworowy silnik 1.6 l DOHC, z technologią VVT (zmiennych faz rozrządu). Przy okazji jest on też źródłem mocy. Parametry silnika – 125 KM (93 kW) przy 6 800 obr/min oraz maksymalny moment obrotowy 148Nm przy 4 800 obr/min. Silnik ten pozwala modelowi Swift Sport rozwinąć prędkość maksymalną 200 km/h. Układy paliwowy i wydechowy są dostosowane do pracy na wysokich obrotach. Sterowana elektronicznie przepustnica optymalizuje pobór powietrza przez silnik, a aluminiowy kolektor ze specjalnie poszerzonymi kanałami ssącymi oraz polerowanymi powierzchniami wewnętrznymi maksymalizują ilość dostępnego powietrza. System zmiennych faz rozrządu oraz krzywki ssące z dużym czasem otwarcia i krzywki wydechowe wspomagają maksymalną wydajność silnika, dzięki czemu w całym zakresie obrotów mamy do dyspozycji znaczny moment obrotowy i w związku z tym duże przyspieszenie – przekonuje mnie z błyskiem w oku Robert Suchenek. Wysokowydajny tłumik sportowy też sprzyja osiągom silnika. Z silnikiem współpracuje mechaniczna skrzynia o pięciu przełożeniach, z krótkim skokiem lewarka. Chociaż niespecjalnie lubię mieszać biegami, to w tym wypadku nie miałabym nic przeciwko przekładni sześciobiegowej. Aby przenieść większą moc, skrzynia została wzmocniona, a średnica sprzęgła zwiększona do 200 mm, czyli o milimetrów 10.

Zawieszenie
Także układ zawieszenia został skonfigurowany specjalnie dla wersji Swift Sport. Przede wszystkim posiada sportowe amortyzatory Monroe o specjalnie tuningowanych charakterystykach tłumienia drgań. Tuleje i inne elementy zawieszenia zostały wzmocnione, podobnie jak elementy podwozia wpływające na geometrię zawieszenia. Standardowo pojazd wyposażono w szesnastocalowe obręcze kół z lekkich stopów, ale można go wyposażyć w siedemnastocalowe obręcze o niższym profilu. Wiadomo po co. W standardowym wyposażeniu jest ABS z EBD oraz układ ESP, który – uwaga – można wyłączyć!. Na forum klubu Suzuki znalazłem porównanie, że Swift, ze względu na trzymanie się drogi i precyzję układu kierowniczego, prowadzi się jak gokart. Porównanie – przyznam – bardzo trafne.
Za minus Swifta można uznać niemożność przesunięcia do przodu fotela kierowcy równocześnie ze składaniem oparcia. Utrudnia to wsiadanie do tyłu od strony kierowcy. Ale czyż nie zgodzi się Pani i Pan, że wsiadanie i wysiadanie z lewej strony jest niebezpieczne?
Kamila Dzika
Zdjęcia: Suzuki

Komentarze
Polityka Prywatności